Obudziłam
się po 10 i byłam wyspana mimo tego, że na mieszkanie wróciłam dopiero przed 6.
Leżąc w łóżku zaczęłam sobie przypominać wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
Przyjęcie niespodzianka, rodzice, znajomi, siatkarze, kłótnie Mili i Zbyszka.
To wszystko wywołało wielki uśmiech, ale powiększył się on jeszcze bardziej,
jak przypomniałam sobie Bartka. Jego usta na moich, jego słowa. To wszystko
było tak piękne, że zaczęłam się zastanawiać, czy to czasem nie był sen. Nie był.
Uświadomił mi to wisiorek, który dostałam od niego. Wstałam z łóżka i poszłam
się wykąpać. Gdy wróciłam do pokoju dzwonił mój telefon. Szybko do niego
podeszłam i zobaczyłam, że to Bartek.
-Hej-przywitałam się z wielkim uśmiechem na twarz.
-No hej, jak tam nocka? Wyspałaś się?
-Powiedzmy, a ty jak tam? Gdzie ty w ogóle spałeś?-zdziwiłam
się.
-W hotelu, Pit mnie odwiózł po tym jak odstawiliśmy Ciebie
na mieszkanie-odpowiedział.-Meluś, co dziś robisz? Pomyślałem, że moglibyśmy
się spotkać.
-No pewnie, że możemy -uśmiechnęłam się.-Tylko musisz dać mi
trochę czasu, żeby się ogarnąć.
-Spokojnie-zaśmiał się.- Umówiłem się z Piotrkiem na 13, więc
myślę, że o 14 możemy się spotkać.
-Idealnie, mam jeszcze 3 godziny. Gdzie mam się
stawić?-zapytałam.
-Przyjadę po Ciebie.
-Dobra, więc do zobaczenia. Aaaa Bartek, gdzie pójdziemy?-zapytałam
zaciekawiona.
-Niespodzianka.
-Ej, bo ja nie wiem w co mam się ubrać.
-Kobiety-zaczął się śmiać.- Nie ważne w co się ubierzesz i
tak będziesz ładnie wyglądać. Pa Meluś.
-Bartek!-krzyknęłam zdesperowana, ale nie usłyszałam
odpowiedzi ponieważ mój rozmówca się rozłączył.
Po
rozmowie z Bartkiem wróciłam do łazienki i zaczęłam suszyć włosy. Gdy już je
ułożyłam zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni zjeść w końcu jakieś
śniadanie, tam natknęłam się na Patrycję.
-O hej. Myślałam, że Cię nie ma. Gdzie się podziała reszta?-zapytałam,
rozglądając się po mieszkaniu.
-Pojechały do domu, bo musiały coś załatwić.
-O matko, to o której one w stały? W ogóle to jak
wróciłyście? –zapytałam.
-Wcale się nie kładły-stwierdziła z uśmiechem.- Bartman
załatwił nam transport, po powrocie spakowały się i tym autobusem o 5 pojechały
do domu.
-Właśnie tak nie bardzo ogarnęłam, kiedy się
zmyłyście-uśmiechnęłam się.
-No ja Ci się nie dziwie. Byłaś pochłonięta czym innym, a
raczej kimś innym.
-Oj tam oj tam.
-Ojtamizm zostaw w spokoju-zaczęła się śmiać.-Jesteście w
końcu razem czy nie? Zbyszek rozkminiał to pół nocy. Stwierdził, że za każdym
razem się do siebie kleicie, ale żadne nic nie chce powiedzieć.
-Zbyszek za dużo myśli, niech lepiej zajmie się swoimi
sprawami-spaliłam buraka.
-Mela, nie odwracaj kota ogonem, gadaj jak jest.-Patrycja
zaczęła swoje śledztwo.
-No dobra, jesteśmy razem-uśmiechnęłam się szeroko.
-Wiedziałam!!-rzuciła mi się na szyję.-Od kiedy?
-Od wczoraj.
-Ściemniasz!
-Nie, mówię prawdę. To wszystko przez to, że Bartek siedzi w
Moskwie. Trochę się to ciągnęło.
-No Meluś chyba nieźle Cię wzięło, bo tylko jak zaczynasz o
nim mówić, to cała promieniejesz.
-No tak trochę… Kawy, a może tosta?-zapytałam, chcąc zmienić
temat.
-Tosta.
-Z dżemem?-uśmiechnęłam się z satysfakcją, że mi się to
udaje.
-Mela!!! Znowu zmieniasz temat!-krzyczała Pati.- Opowiadaj
jak…-nie dokończyła ponieważ ktoś zaczął się dobijać do drzwi.- No ja zabije
tego kogoś, kto stoi za tymi drzwiami-mówiła odchodząc.
Gdy ona
sprawdzała, kto przyszedł, ja skończyłam robić śniadanie. Gdy zasiadłam do
stołu, Pati wróciła do kuchni.
-Do Ciebie. Ja zabieram tosta i idę się uczyć, ale bądź
przygotowana na to, że to jeszcze nie koniec przesłuchania.
Z przerażeniem
wstałam od stołu. Przecież to nie mógł być Bartek, umówiliśmy się dopiero na
14! Niepewnie wyszłam z kuchni i ulżyło mi, ponieważ była to Emilka ze
Zbyszkiem.
-No hej Mała. Jak tam nocka?- zaczął krzyczeć Zbyszek.
-Człowieku zamknij ryj, głowa mi pęka-powiedziała Mila.
-Nie trzeba było tyle pić-zaśmiał się Zibi.
-Co wy tu robicie o tej porze? Razem?-zapytałam
-Żadne razem, spotkałam go na klatce. Kochanie ratuj!!! Tak
mi głowa pęka, że masakra, a w domu nie mam nic przeciwbólowego- zrobiła maślane
oczy.
-Chodźcie do kuchni. Zaraz Ci coś dam. A ty Zbychu co tu
robisz?
-Przyszedłem się zapytać, kiedy mogę Ci dostarczyć te
wszystkie prezenty-miałam wrażenie, że mówił to coraz głośniej.
-Durniu, jak zaraz się nie zamkniesz, to stracisz małego! I
tu nie żartuję- zbulwersowała się Mila.
-Najpierw będziesz musiała mnie złapać, a w twoim stanie
będzie to trudne.
-Dość-wtrąciłam się.-Zibi, idź po te prezenty, a ty masz,
powinno postawić Cię na nogi.
W
czasie gdy Bartman poszedł po moje prezenty, ja zjadłam śniadanie i zrobiłam
kawę dla tej dwójki. Gdy już wszyscy i wszystko było na mieszkaniu poszliśmy do
mojego pokoju. Ja zaczęłam się szykować do wyjścia a ta dwójka kontynuowała
swoją kłótnię.
-Mówiłem nie pij tyle.
-Uważaj bo będę się Ciebie słuchać- rzuciła pełne grozy
spojrzenie na Zbyszka.
-W tym przypadku mogłaś. Byłaś bardziej pijana od Krzyśka-
odpowiedział jej tym samym.
-Mila! Co pamiętasz z wieczoru?-wtrąciłam się.
-W sumie to… tylko początek. No ale jak się bawić, to na
całego- powiedziała zadowolona.
-Tak jak myślałam. Nie masz pojęcia jak dotarłaś na
mieszkanie?
-Myślałam, że ty mnie tam odstawiłaś…-powiedziała
zdezorientowana.
-Mylisz się, ja to zrobiłem-powiedział Zibi.
-Prosił Cię ktoś o to?-naskoczyła na niego.
-Co może sama byś wróciła? Byłaś w takim stanie, że boje się
myśleć jak byś skończyła!
-Mila-widząc, że przyjaciółka chce coś powiedzieć wkroczyłam
do akcji.-Akurat za to mogłabyś podziękować Zbyszkowi. Znając Ciebie to
wpadłabyś na pomysł wracać samotnie na piechotę do Rzeszowa.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
-Ale nie myśl, że to cokolwiek zmienia. Przez Ciebie
doprowadziłam się do takiego stanu!
-Przeze mnie?-zdziwił się Zbyszek.
-Wolałam się upić niż patrzeć na Ciebie!
-Zaczynam żałować, że się Tobą zająłem…
Nie
słyszałam już dokładnie co mówił Zbyszek, bo wyszłam z pokoju. Stwierdziłam, że
na spokojnie przyszykuje się w łazience. Niestety ściany są za cienkie i cały
czas słyszałam ich kłótnie. Nie wiem ile czasu spędziłam w tej łazience, może
pół godziny, może godzinę, ale wiem jedno, wciąż było za wcześnie na to, aby w
końcu zjawił się Bartek. Szybko wzięłam telefon i wybrałam do niego numer.
Odebrał po drugim sygnale.
-Hej słońce co tam?-zapytał.
-Bartek, dałoby radę, żebyś zjawił się wcześniej?
-Najwcześniej to o 13.30. Stało się coś?- zaniepokoił się.
-Bartman z Malinowską zrobili mi wizytę niespodziankę. Już
mnie głowa boli od tej ich kłótni.
-To widzę, że trzeba Cię ratować- roześmiał się.- Będę
najszybciej jak się da.
-Dzięki. Buziaki.
-Pa słońce-rozłączył się
Gdy byłam już gotowa, weszłam do
pokoju. Kłócąca się para nawet nie zwróciła na to uwagi.
-Taaa a twoja filozofia życia to Zbajerować, Zaliczyć i
Zapomnieć. Powinno się na Ciebie mówić Z3 a nie Z9!
-Będziesz mi to wypominać do końca życia? Przepraszałem Cię
już milion razy. Wszystko sprowadza się tylko i wyłącznie do tego jednego.
Robię wszystko, żebyś mi w końcu wybaczyła.
-No proszę, proszę. Zbysio się uniósł! A co ty myślałeś, że
zrobisz coś dobrze i ja zapomnę? Mylisz się!
-Ja pierdolę. Gadam z wami niecałe 24 godziny i mam was już
dość. Nie przerywać mi, bo ja teraz gadam!-zaczęłam krzyczeć.- Zbyszek, Mila ma
prawo być zła. Gdyby mnie coś takiego spotkało, to wisiałbyś za jaja na
drzewie. Musisz się dalej starać, żeby odbudować jej zaufanie do Ciebie. A ty Mila
opanuj się! Powiedziałaś raz, drugi, trzeci, co o nim myślisz. Ale ile można
tego słuchać? Chłopak się stara, a ty za każdym razem mieszasz go z błotem. To
robi się niesmaczne. Zależy wam obojgu na sobie! –chcieli mi przerwać, ale się
nie dałam.-Tak, co myśleliście, że tego nie widać? Szalejecie za sobą, ale
ambicja wam nie pozwala na to, żeby być razem! A teraz wybaczcie ja wychodzę.
Nie pozabijajcie się i nie zdemolujcie mi pokoju.
-Gdzie idziesz?-zapytał Zbyszek.
-Na randkę, nie widzisz jaka wystrojona?
-Na razie-powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Szybko
ubrałam kurtkę i buty. Zabrałam kluczyki do swojej błyskawicy i jeszcze
zajrzałam do Patrycji.
-Pati, ja wychodzę.
Ta dwójka została, więc proszę Cię sprawdź czasem, czy jeszcze się nie
pozabijali.
-Jasne. Ładnie wyglądasz-uśmiechnęła się Patrycja.-Randka z
Bartkiem?
-Tak-powiedziałam zachwycona.
-Baw się dobrze. Nic się nie martw, jakby się coś tam działo-
pokazała palcem na mój pokój- to zainterweniuje.
-Dzięki. Pa.
Wychodząc
z mieszkania wysłałam Bartkowi sms, że czekam na dole w swoim ‘nowym’
samochodzie. Byłam zachwycona tym, że rodzice dali mi błyskawicę. Od małego
mówiłam tak na ten samochód. Wychodząc z klatki szybko pognałam do swojej fury.
Siedząc w samochodzie, słuchałam radia i zastanawiałam się jak mogę go
‘upiększyć’. W pewnym momencie zobaczyłam, że pod mój blok podjechał Bartek i
zaczął się za czymś gorączkowo rozglądać. Chcąc ułatwić mu poszukiwania
zatrąbiłam. Chłopak aż podskoczył. Szybko podszedł do mnie od strony kierowcy i
otworzył drzwi.
-No no no. Kiedy dasz mi się nim przejechać?
-Najpierw musisz zasłużyć na to, żebym dała Ci poprowadzić
moje cacko-powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Myślę, że dam radę-mówiąc to podał mi rękę a ja wysiadłam z
samochodu.
Gdy już stałam koło niego, mocno
mnie przytulił i pocałował. Matko, chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tych
‘motyli w brzuchu’, gdy on mnie całuje.
-No hej-powiedział i jeszcze raz pocałował.
-Hej-uśmiechnęłam się.
-Chodź, idziemy do samochodu bo jest tu strasznie zimno.
Szybko
zamknęłam swoją Błyskawicę i ruszyłam za Bartkiem.
-Komu zwinąłeś samochód?
-Pitowi- wyszczerzył się.-Był mi winny przysługę. Wsiadaj.
-Bartek?-zapytałam, gdy on już wsiadł i odpalał silnik.-A
gdzie my właściwie jedziemy?
-Niespodzianka-powiedział i dał mi buziaka.
~~
WRÓCIŁAM!!!!!
Cieszycie się??:P
Chyba jestem wam winna wyjaśnienia i przeprosiny. Nie pisałam, nie czytałam, nie komentowałam, ponieważ najpierw byłam pochłonięta nauką(opłacało się) a potem pojechałam na małe wakacje ze znajomymi i nie miałam dostępu do internetu. Powoli nadrabiam zaległości, ale muszę wam powiedzieć, że jestem przerażona ogromem rozdziałów, które zostały dodane podczas mojej nieobecności;) Ale walczę i już za niedługo możecie się spodziewać mojego komentarza;) Jeszcze raz was bardzo, bardzo przepraszam;**
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został i nie rzucił tego w cholerę:P
Do następnego;**Buziaki;**
Pisałam u siebie, napiszę jeszcze raz: cieszę się, że wróciłaś. Cała i zdrowa :D
OdpowiedzUsuńZbyszek i Mila? Kto się czubi, ten się lubi... :P
Z3 wymiata hahahahahaha
Ciekawe co to za niespodzianka?
Jak można rzucić w cholerę coś tak dobrego, hmm? :)
Buziaki :*
Ciszę się, jestem, ale teraz ja chwilowo uciekam:D
OdpowiedzUsuńPewnie,że się cieszę. Brakowało mi Milki,Zbych, Bartka i Meli :)
OdpowiedzUsuńAhh...ta dwójka to chyba nigdy nie przestanie się kłócić...ale może właśnie dlatego jak to Mela powiedziała,że obojgu zależy na sobie :)
No i nasz kochana świeżo upieczona parka :) Aż miło czytać o nich. Ciekawe gdzie chłopak ją zabierze.
Buziaki ;*
Ostatnio właśnie o Tobie myślałam i zastanawiałam się, czy nie daj Boże, nie zrezygnowałaś czasem z pisania. Moje obawy okazały się być nieprawidłowe, co bardzo, ale to bardzo mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńZbyś i Mila to już chyba wyrabiają sobie dzienną normę na te kłótnie. Kto się czubi ten się lubi! Choć są wkurzający miejscami, to jest takie... słodkie ;P Chyba za często używam tego słowa i muszę się ograniczyć xD
Ale Bartek i Melka też są słodcy :P Ciekawe, gdzie Ją zabierze :)
Wracaj na dobre i pisz!
Ja nie zapomnę i zostanę na pewno!
Buziaki, Happiness ;*
Fajnie jak byś napisała, rozdział z perspektywy Mili, w którym godzi się ze Zbyszkiem ;)
OdpowiedzUsuńNooo nareszcie !! :) Myślałam że się już nie doczekam :) Brakowało nam ciebie tutaj :) Myślałam już że zrezygnowałaś czy coś ... Ale jesteś :) Rozdział świetnyy. :) Mam nadzieję że odpoczęłaś :)
OdpowiedzUsuńZapraszam cię na nowy rozdział u mnie ! :3
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)
Cieszymy się, cieszymy ;*
OdpowiedzUsuńI ewentualnie poczekamy na Ciebie ile bedzie trzeba ;)
Uwielbiam tu Bartka, jest taki uroczy <3
Ogólnie wiesz, że uwielbiam Twoją historię! Nie wiesz? No to właśnie Ci o tym mówię :D
Całuję ;*
K.
http://time-forlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 7 rozdział.! ;)
Pozdrawiam ;*
czemu piszesz na mieszkaniu ? to nie powinno się pisać w mieszkaniu czy do mieszkania>?
OdpowiedzUsuńTak piszę, ponieważ u mnie się tak mówi i jestem do tego przyzwyczajona;)
UsuńZbychu i Mila są tacy słodcy jak się tak przekomarzają nawzajem. :) Jestem i będę do końca, tylko mam prośbę. Informuj mnie proszę na gg, lub w zakładce SPAM :) numer gadu podany w opisie profilu. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na kolejny rozdział, czyli na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com i od razu zachęcam do skosztowania czegoś nowego, tajemniczego, kryminalnego (?), czyli na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com
Całuję, camilla. ♥
Dotarłam i tu:)
OdpowiedzUsuńMela ma anielską cierpliwość go Milki i Zbyszka! Ja bym ich po pięciu minutach wywaliła na zbity pysk z mojego mieszkania! Lecą na siebie bardziej niż ćmy do światła, ale urażona duma nie pozwala im być razem. Co za mośki:)
http://mynieistniejemy.blogspot.com/
http://blogniemoralny.blogspot.com/