piątek, 26 kwietnia 2013

10



                Nie wiem jakim cudem udało mi się wyrobić. Biorąc pod uwagę to, że musiałam dojechać do Rzeszowa, ubrać się, przyszykować sobie sukienkę (przecież nie będę w niej jechać całą drogę, bo może się pognieść), uczesać, pomalować i stawić się do mieszkania Zbyszka na 13, to pół godziny spóźnienia to nic. Od dwóch godzin siedzę w białym audi Zbyszka i mkniemy do Zakopanego.
-Mam dwa pytania.
-Co tam?
-Gdzie będziemy spać?
-W hotelu.
-Nie o to pytam, chodzi mi o pokoje.
-Niestety nie udało mi się zmienić rezerwacji i zostaje nam jeden pokój z wielkim łożem małżeńskim.
-Nie myśl sobie, że będę spała na podłodze. Łóżko jest moje, musisz zadowolić się podłogą. No chyba że szczęście Ci dopisze i będzie kanapa.
-Ej Mała, ja się tak nie bawię. Zaprosiłem Cię, więc chyba coś mi się należy?
-No właśnie zaprosiłeś mnie i do tego jestem kobietą, więc jako dżentelmen powinieneś mi odstąpić łóżko.
-Ty spryciulo. A drugie pytanie?
-Dlaczego jedziemy sami? Dlaczego nie jada z nami chłopaki?
-Jakie chłopaki?
-No z drużyny geniuszu.
-Pit jedzie z Ola, Grześkiem i jego partnerką, więc by się nie zmieścili, a Ignaczakowie odwożą gdzieś dzieciaki, więc już dawno wyjechali.
-Ok, a reszta?
-Jaka znowu reszka.
-Ty naprawdę ciężko myślisz. No cała reszta z Asseco. Przecież to sylwester z Resovią, tak?
-A kto Ci tak powiedział? Nie z Resovią, tylko z reprezentacją.
-CO!? I ty mi to dopiero teraz mówisz?
-A to zmienia postać rzeczy?
-Tak, przygotowałabym się na to jakoś.
-Mela, ślicznie wyglądasz. Nie musisz nic zmieniać.
-To dlatego Lotman patrzył się na mnie jak na idiotkę…
-Teraz to nie rozumiem.
-Spotkałam go przed świętami w galerii i życzyłam udanych świąt, a jak on mi zaczął życzyć udanego sylwka to powiedziałam mu, że przecież się zobaczymy i uciekłam bo mnie Mila wołała. Ale widziałam jego minę, był dość z szokowany.
-Nie dziwie mu się, też bym był gdybyś mi zakomunikowała, że wybierasz się do Stanów.
-Gdzie?
-No do USA. Paul poleciał do domu na święta i sylwestra, wraca dopiero 2 stycznia.
-Zrobiłam z siebie idiotkę…
-Spokojnie, to inteligentny facet, więc na pewno pomyślał, że to jakaś pomyłka.
-Dobra, teraz mi powiedz kto tam będzie. Muszę się mentalnie na to przygotować.
-A to jest dobre pytanie. Poza ta trójką o której była mowa, to na pewno jeszcze Kubiak, Możdżon, Rucek, Guma i Wiśnia . Reszta nie była do końca zdecydowana. Winiar nie wiedział czy będzie miał komu dziecko upchnąć, ale jak przyjedzie to z Zatim. Jarosz z Konarskim nie przyjadą, a Ziomek i Kuraś to sam nie wiem.
-Aha… Rozmawiałam wczoraj z Bartkiem i nic nie wspominał, więc pewnie nie przyjedzie.
-Młoda, co się kręci między tobą a Kurasiem?
-A co się ma kręcić?
-Nie udawaj, mam oczy i widzę jak na siebie patrzycie.
-Przyjaźnimy się i tyle.
-Dobra jak nie chcesz to nie mów, ale ja i tak się dowiem.
                W Zakopanem byliśmy po 19. Trasę na 4 godziny przejechaliśmy w 6… To cud, że przez te korki wyrobiliśmy się przed 20. Zibi zameldował nas w pokoju i poszliśmy się odświeżyć. Pokój był duży z wielkim oknem, które wychodziło na Giewont. Na szczęście dla Zbyszka była też kanapa. Trochę się skrzywił jak ją zobaczył, no ale nic lepszego mu zaproponować nie mogłam.  Szybko wzięłam się za szykowanie, bo na miejscu mieliśmy być o 20. Oczywiście się spóźniliśmy, ale tym razem nie przeze mnie. Gdy ja gotowa czekałam na Zbyszka, on odprawiał swoje rytuały w łazience. Siedzi tam dłużej, niż nie jedna baba. Gdy w końcu był gotowy, wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do lokalu, gdzie miała odbywać się zabawa. Zbyszek wyjaśnił mi, że wspólnie z chłopakami zarezerwowali jakąś salę w pensjonacie tylko dla nich, więc nikt nie będzie nam przeszkadzał. Wchodząc na sale zauważyłam, że nie byliśmy ostatni. Nie było jeszcze Igły z Iwona oraz zawodników ze Skry. Pomyślałam, że oni jednak się nie zjawią skoro jeszcze ich nie ma. Bartman przedstawił mnie zawodnikom z Kędzierzyna oraz ich partnerkom. Po wstępnym zapoznaniu udaliśmy się do naszego stolika, przy którym siedzieli już Rzeszowscy zawodnicy oraz Kubiak.
-Witam piękne panie.
-Hej Zbyszku.
-Bartman, ty lepiej nie podrywaj mi dziewczyny.
-Dziku, ty wiesz, że ja z Monia to jak brat i siostra. A właśnie dziewczyny poznajcie, to jest Amelka zwana Mela. A to jest Monika, Ola i koleżanki to nie znam.
-Angelika. Milo mi.
-Mi też jest miło was poznać dziewczyny.
Po zapoznaniu się z dziewczynami usiedliśmy miedzy Dzikiem i jego dziewczyna, a Pitem i Ola. Ja siedziałam akurat koło Moniki.
-A wiec to ty jestem tą słynna siostra Bartmana.
-Wy jesteście rodzeństwem?!- Wtrąciła się do rozmowy Angelika.
-Tak, a nie widać? Wszystko mamy podobne, nawet oczy, ale moje są bardziej zielone. Tylko rodziców mamy innych, ale to nam nie przeszkadza.
-Yyyy, że jak?
-Oni nie są rodzeństwem Angela, tylko tak mówią, bo znają się bardzo dobrze-powiedziała Ola, która usiadła na miejscu Zbyszka. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to ze panowie gdzieś wybyli.
-Dokładnie-uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Wcale nie wyglądasz mi na taka, co daje każdemu i wszędzie-powiedziała Monika.
-Słucham!?
-Przepraszam, nie chciałam Cię urazić. Po prostu nasłuchałam się o tobie od Aśki. Ale wygląda mi na to, że oceniła Ciebie przez pryzmat siebie. Uwierz mi, ta dziewczyna wręcz Cię nie znosi.
-A my nie znosimy jej - powiedziała Ola- zawsze się tak wywyższała przy nas, jakby była nie wiadomo kim.
-No to wszystko wyjaśnia. Michał mi właśnie mówił, że strasznie nagadała na mnie.
-Ty sobie nawet nie wyobrażasz jak. Ale coś mi się wydaje, że w ten sposób chciała się usprawiedliwić.
-Z tego co mi wiadomo, to ona zaczęła zdradzać Zbycha na długo przed tym jak się poznaliśmy.
-No właśnie. Nie przejmuj się nią. Nie warto. Michu mi mówił, że bardzo fajna z Ciebie dziewczyna i ja się tego trzymam.
-No i opiekujesz się naszym Zbyszkiem, wiec masz dużego plusa-powiedziała Ola.
-Uwierz, że nie jest to takie proste.
-Domyślam się. Z niego zawsze było niezłe ziółko.
-Ooo widzę, że dziewczyny już się zaprzyjaźniły-Piter wtrącił swoje 3 grosze.
-Tak, tak. Nie zabrałeś mnie na ostatnia imprezę, żebym poznała Amelie, wiec sama sobie radze kochanie.
-Oj przepraszam-mówiąc dał jej buziaka.
-Mówcie do mnie Mela, tak jak wszyscy.
-Ja mówię do Ciebie Mała-powiedział Bartman.
-Bo ty jesteś inny. Właśnie Ola, dlaczego Cię nie było na tej imprezie, no i was dziewczyny?
-Mi Michał powiedział, że to taki męski weekend ma być, wiec stwierdziłam, że nie jadę, bo tylko będę się nudziła.
-Ja pojechałam do rodziców, a ten nicpoń poszedł w tango, a Angela nikogo jeszcze nie znała.
-O tak, tak ale jak by mi ktoś sms napisał, to bym przyszła.
-Angela, jak mieli Ci napisać sms jak Cię nie znali?-zapytała Ola.
-A no rzeczywiście. Hihihihi.
-Nie martwcie się dziewczyny, grzeczni byli. Miałam na nich oko.
-Szczególnie jak tańczyłaś z Bartkiem. Wtedy to ty nic nie ogarniałaś.
-Grabisz sobie Pit…
-Mela?! Kręcisz z Kurasiem?
-My po prostu się przyjaźnimy.
-Tak, od tego się zaczyna. Ze mną i Michem też tak było, a teraz jesteśmy ze sobą już od kilku lat.
-Dziewczyno trzymaj się Kurka, bo z nim nie zginiesz-powiedziała Ola.
-Ale…
-Żadne ale! Właśnie chłopaki, będzie Bartek?
-A to jest bardzo dobre pytanie-odpowiedział Grzesiek.
-Rozmawiałam z nim wczoraj i nic nie wspominał, więc raczej go nie będzie.
-Szkoda dawno go nie widziałam. Piotrek musimy odwiedzić Kurasia w tej Rosji.
-A co? Ja Ci już nie wystarczam?
-Wystarczasz kochanie, ale wiesz czasem potrzebne jest jakieś urozmaicenie w związku.
-O nie! Zakazuje Ci się widywać z Kurkiem.
-Oj ty mój zazdrośniku, daj mi lepiej buziaka i już się nie gniewaj.
-To wy się mizgajcie, a my idziemy się przywitać ze Skrzatami, bo już przyjechali-powiedział Bartman wstając od stołu.
                Okazało się, że z Winiarskim i Zatorskim przyjechali jeszcze Bąkiewicz, Wlazły oraz Pliński. Oczywiście byli z żonami, bądź partnerkami. Wszyscy bardzo serdecznie przyjęli mnie do swojego grona.
-Chłopaki, a gdzie jest Igła i ta jego kamera?-zapytał Zati.
-Nie wiem, powinni już dawno tu być z Iwona-odpowiedział im Zbyszek.
-Cieszmy się wolnością póki możemy. Jak przyjedzie to nie da nam żyć. Powiem wam, że już mam dość tej jego kamery. Człowiek nawet normalnie nie może podłubać w nosie, bo nigdy nie wiadomo czy czasem Cię nie nagrywa-powiedział Winiar.
-Wszystko słyszałem Winiar, właśnie ściągnąłeś na siebie gniew mojej kamery, dziś nie możesz czuć się bezpiecznie-krzyknął Igła który musiał niedawno przyjechać i właśnie wchodził do sali. Gdy go usłyszeliśmy, wszyscy automatycznie odwróciliśmy się w jego stronę, a ja przez przypadek wpadłam na jakiegoś olbrzyma i gdyby nie to, że ten ktoś złapał mnie w ostatniej chwili, runęłabym jak długa na ziemię. 

~~

Przepraszam was za to, że tamten rozdział był taki krótki, ale nic więcej nie mogłam do niego wymyślić. Ten trochę dłuższy i należy do tych przejściowych;) Pozdrawiam was gorąco;)) Buziaki;**

piątek, 19 kwietnia 2013

9



-Mela!!!
-Co!!!
-Co się drzesz?
-Bo ty się drzesz.
-Jest już polowa grudnia. Trzeba pomyśleć co robimy na sylwestra.
-Mila, chyba musisz sama coś wymyślić.
-Dlaczego?
-Bo ja już mam plany.
-Coo!? I dopiero dziś mi to mówisz. Gdzie idziesz?
-Bartman mnie zaprosił…
-Aha, wolisz bawić z tym idiota, niż ze swoja przyjaciółką?
-Do Zakopca jedziemy.
-Aaa to zmienia postać rzeczy- powiedziała z ironia.
-Co Ci się stało. Jeszcze miesiąc temu skakałabyś z radości, a teraz reagujesz na niego jak byk na płachtę.
-Mówi się płachta na byka oszołomie. Powiem Ci, ze mam swoje powody.
-Chodzi Ci o te laski? Pracuje nad nim.
-Dziwka zawsze pozostanie dziwką, to działa też u facetów.
-Mila...
-Dobra koniec. Milej zabawy życzę.
Mila nie była zadowolona z takiego obrotu spraw. Długo namawiałam ja, żeby poszła ze mną na zakupy, wybrać coś na tą okazje. Gdy w końcu się zgodziła, to w galerii bawiłyśmy się dobrze. Obeszłyśmy wszystkie sklepy. Nie tylko ja zrobiłam zakupy. Emilka wkręciła się na sylwestra do swojego kuzyna, więc też potrzebowała jakiś ciuchów. Po udanych zakupach udałyśmy się do kawiarni. Obgadywałyśmy chłopaków od nas z roku gdy do tej samej kawiarni wszedł Pit ze Zbyszkiem.
-Siema dziewczynki-krzyknął Piotrek.
-Hej. A co wy tu robicie?
-Wiesz, ostatnie świąteczne zakupy. Mela, słyszałem ze jedziesz z nami witać nowy rok.
-A no jadę. Już się doczekać nie mogę.
-No ja tez właśnie. Mila a ty co robisz w ten wieczór? Może zabierzesz się z nami? Miejsce się na pewno znajdzie. Z tego co wiem to Grzesiek nie ma z kim iść.
-Już mam plany. Ale wiesz, nie obrażając Ciebie, Grzesia i reszty to powiem Ci, że towarzystwo mi nie odpowiada.
-Mila...-upomniałam koleżankę.
-Kto Ci podpadł? Zaraz się z nim policzymy, prawda Zbyszek?
-Obawiam się, że szkoda będzie Ci obić mordę swojemu kumplowi-popatrzyła znacząco na Zbyszka - Dobra ja już muszę iść- wybiegła z kawiarni.
-Stary, co ty jej zrobiłeś?
-Bab nie ogarniesz, bez obrazy Mała.
-Wiecie co, ja za nią pójdę bo jeszcze jakąś głupotę zrobi.
                Gdy dogoniłam Milę, to nie chciała ze mną rozmawiać. Szybko zmyłyśmy się do swoich mieszkań. Ostatnie dni przed świętami na uczelni były strasznie nudne. Gdy nadszedł już ostatni dzień pożegnałam się z wszystkimi, złożyłam im życzenia i szybko uciekłam na mieszkanie. Pod blokiem spotkałam Zbyszka. Dał mi on małą paczuszkę i pobiegł na trening. Okazało się, że był to komplet srebrnej biżuterii. Zbyszek zrobił mi prezent świąteczny. Było mi strasznie głupio, bo ja nic mu nie kupiłam, ale obiecałam sobie, że nadrobię to po świętach.
                Świąteczny okres minął mi bardzo przyjemnie z rodziną. Oczywiście dzwonili do mnie siatkarze z życzeniami świątecznymi. Było to bardzo miłe, że o mnie nie zapomnieli. Igła tak się rozgadał, że rozmowa z nim zajęła mi ponad godzinę. Bartman co chwilę przypominał mi o której i gdzie spotykamy się w sylwestra. Bartek natomiast przez skypa wypytywał się, co robię w sylwka.
-Zbyszek mnie zaprosił i jadę z nim do Zakopanego. A ty co pewnie w Rosji siedzisz?
-Yyy tak, wiesz mecze, treningi. Nawet na święta się nie wyrwałem.
-Współczuję. Ja sobie nie wyobrażam tego, że miałabym spędzić sama święta w obcym kraju.
-Da się przeżyć. Tylko najbardziej brakuje mi tego świątecznego jedzenia. Tych wszystkich placków, sałatek.
-Weź mi nawet o nich nie przypominaj. Tak się najadłam, że ledwo się w ciuchy mieszczę.
-Przesadzasz, jesteś tak chuda jak byłaś. Widzisz ty narzekasz, że za dużo jesz, a ja nie mam co jeść. Zamieńmy się.
-Ja mam lepszy pomysł. Wsiadaj w samolot i przylatuj. Cos się tam dla Ciebie znajdzie.
-Nie kuś. Wiesz, że wystarczy jedno twoje słowo i wsiadam w samolot.
-Patrz jakie mam dobre placki -pomachałam mu sernikiem przed kamerą.
-Doigrałaś się. Jutro jestem po ten sernik.
-Jutro to ty będziesz musiał przyjechać do Zakopca po niego.
-Da się zrobić, ale nie zapomnij o serniczku. Dobra Amelko, ja zmykam spać. Buziaki Ci przesyłam.
-Śpij dobrze Bartku. Ja też Ci buziaka przesyłam.
-Tylko jednego?
-I tak za dużo. Dobranoc.
                Wzięłam przykład z Bartka i też poszłam spać, bo jutro czeka mnie długi dzień.  

~~

Jest tu ktoś kto był na trzecim meczu o brązowy medal i jest mi w stanie wytłumaczyć co tam się stało? Nie ogarniam kibiców JSW. Jak oglądałam to, to płakać mi się chciało. Jak można było tak potraktować Dzika? 
Oczywiście wielkie gratulacje dla chłopaków z Jastrzębia. Moje jedno marzenie się spełniło. Teraz tylko czekamy na Resowię i można zakończyć sezon z pełną satysfakcją;)) Buziaki;**  

piątek, 12 kwietnia 2013

8



                Rano obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Popatrzyłam na zegarek, była dopiero 9. Sennym krokiem poszłam otworzyć drzwi. Moim gościem okazał się Kubiak.
-Michał co ty tu robisz?
-Bylem u Zbyszka, ale nie otwiera, to przyszedłem do Ciebie.
-Pewnie odsypia imprezę…
-Mela, wiem ze jest źle.
-Powiedział Ci?
-Nie musiał, znam go już kilka lat. O co chodzi tym razem?
-Sorry, obiecałam ze nikomu nie powiem...
-Chodzi o to wesele tak?
-Skąd wiesz?
-Bo dostałem zaproszenie.
-Zbyszek tez..
-Co?! Myślałem, ze Aśka już niżej nie upadnie, a jednak. Poznałaś ją?
-Tak, wydawała się miła. Miałam nawet wrażenie, że mnie polubiła.
-Tylko wrażenie. Nieźle nagadała na ciebie Monice.
-Monice?
-Mojej dziewczynie. Była wściekła, że Zbyszek Cię poznał i, ze się za kumplowaliście. Nawet nie wiesz, jakich słów użyła opisując Cię.
-Domyślam się. Ty wiesz ze ona mu jeszcze list napisała, że go za wszystko przeprasza? Chcesz kawy?
-Nie dzięki. Zaraz muszę uciekać, bo dziś wracam do siebie. A z Aśki jest większa suka niż myślałem. Nigdy jej nie lubiłem i jak widać, nie pomyliłem się co do niej. Nie wiem co Zbyszek w niej widział.
-Kochał ja.
-Jak widać ona go nie. Melka ja już muszę uciekać. Proszę Cię, miej na niego oko i jak coś, to dzwoń. Przyjadę, jak tylko będę mógł.
-Dobra zadzwonię. Misiek jedź ostrożnie.
                Po wyjściu Miśka poszłam się wykąpać. Prysznic postawił mnie na nogi. Po śniadaniu wzięłam się za sprzątanie i naukę. Koło 13 wpadł do mnie Bartek, żeby się pożegnać, bo on tez dziś wracał do Moskwy. Kurek zabawił u mnie trochę dłużej, bo jak się okazało samolot miał dopiero o 18. Zamówiliśmy pizzę i gadaliśmy prawie o wszystkim. Po jego wyjściu uświadomiłam sobie, że cały dzień Emilia się do mnie nie odzywała, co było dość dziwne. Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się, że przyjdzie do mnie za godzinkę. Stwierdziłam jeszcze, że trzeba zobaczyć co ze Zbyszkiem i do niego poszłam. Nie było go na mieszkaniu. Dziwne, myślałam że nie mają dziś treningu. 
-Co tam Mała?
-Gdzie ty jesteś? Stoję u Ciebie pod drzwiami, a Ciebie nie ma.
-Miałem sprawę na mieście. A przy okazji jadę na siłownię, muszę odreagować.
-Rozumiem. Jak już wszystko załatwisz, to wpadnij do mnie. Mila będzie to pogadamy, pośmiejemy się.
-Mila mówisz. To ja wam nie będę przeszkadzał, wy macie te swoje babskie tematy.
-Haha, no dobra. Ale masz jutro przyjść na obiad.
-Na obiad to zawszę. Dobra Mela kończę. PA.
-PA.
                Wróciłam na mieszkanie i szybko wszystko przygotowałam na przyjście Emilii. Pojawiła się u mnie przed 20 z winem.
-Dziewczyno, nie wiem jak ty, ale ja mam dość picia na cały miesiąc.
-Oj marudzisz. Siadaj, pij i opowiadaj.
-No ale co mam Ci opowiadać? Ty lepiej mi powiedz, dlaczego się tak szybko zmyłaś wczoraj.
-Mówiłam Ci przecież, że się źle czułam.  Zbliżają mi się TE dni, więc wiesz.
-Ściemniasz coś, ale niech Ci będzie.
-Nie ściemniam. Ale z Ciebie niedowiarek. Opowiadaj!
-Ale co?!
-No jak to? Ty i Kurek…
-Co mam Ci powiedzieć, fajnie mi się z nim gada i w ogóle.
-Ty gustujesz w Moskiewskich zawodnikach, a oni w Tobie. No Mela, rozkręcasz się.
-Przesadzasz, my tylko rozmawiamy.
-Na razie, przecież widziałam jak on na Ciebie patrzy. Dziewczyno, on dosłownie pożera Cię wzrokiem.
-Przesadzasz…
-Wiesz sama, że ja w tych sprawach się nie mylę. Kto jak kto, ale ja widzę wszystko.
-Wiem i to mnie czasem przeraża.
-A co nie chciałabyś?
-Może i bym chciała…
-Hahahah wiedziałam. Mela się zabujała w Kurku.
-Ty wiesz, że on tu dziś był?
-I???
-I nic. Tylko rozmawialiśmy. Przyszedł się pożegnać, bo dziś wraca do Moskwy.
-Już?? Myślałam, że jeszcze w tym tygodniu coś z tego wyjdzie.
-Ale ty głupia jesteś..
-Jestem. I dobrze mi z tym. Byłaś dziś u Zbycha?
-Byłam, ale jego nie było. Chciałam, żeby przyszedł, ale jak się dowiedział, że ty będziesz, to stwierdził, że nam nie będzie przeszkadzał.
-Aha.
-A ty wiesz, że on też się wczoraj wcześniej zmył i zostawiał mnie z Pitem i Kurkiem.
-A mówił Ci dlaczego?
-Nie musiał, wiem dlaczego.
-Wiesz?!
-Tak, ale Ci nie powiem, sorry nie mogę.
-Aha, no spoko-czyżbym zauważyła ulgę na jej twarzy?- Może sam kiedyś mi powie.
                Pogadałyśmy jeszcze trochę i koło 23 Mila zmyła się, a ja poszłam spać. Rano wstałam o 10, ogarnęłam się i wzięłam się za robienie obiadu, bo ze Zbyszkiem umówiłam się na 13. Postawiłam na klasycznego schabowego z ziemniakami. O 12.30 wszystko było gotowe, wystarczyło tylko czekać na Bartmana. O 14 lekko zirytowana wyszłam z mieszkania i udałam się do mieszkania tego Pajaca, bo telefonów oczywiście nie odbierał. Gdy weszłam do niego zobaczyłam, że nie był sam. Była u niego jakaś laska. Stwierdzając po zachowaniu nie była to jego przyjaciółka, tylko ktoś więcej. Gdybym przyszła trochę wcześniej na bank bym im w czymś przeszkodziła. Zmieszana dziewczyna szybko wyszła z mieszkania.
-Zbyszek, kto to był?
-Nikt ważny. Mała chodź, na ten obiad, bo głodny jestem.
-Będziesz jadł zimny. Ładnie to się tak spóźniać?
-Przecież prawie nie zauważyłaś mojego spóźnienia.
-Jasne, tylko przyszłam po szczyptę soli, bo mi brakło.
-Dobra nie zanudzaj już. Panie przodem.
-Dziękuję.
                Sytuacja z nową „przyjaciółką” Bartmana przydarzała się coraz częściej. Co gorsza za każdym razem była to inna dziewczyna. Próbowałam z nim na ten temat porozmawiać, ale za każdym razem obracał to wszystko w żart. Dzwoniłam też do Kubiaka, żeby przemówił mu do rozsądku, ale to nic nie dało.  Bartman twierdził, że to jego życie i może robić z nim co chce. Próbowałam poradzić się też Milki, ale jak usłyszała o tym wszystkim, to najpierw dostała białej gorączki i zaczęła go wyzywać od najgorszych, a potem stwierdziła, że to jego życie i w dupie ma to, co z nim robi. Byłam w szoku, bo jeszcze na początku roku była jego wielką fanką, a teraz wyzywała go od najgorszych. Każda wzmianka o Bartmanie, kończyła się awanturą. Musiałam się nauczyć, żeby przy niej go nie wspominać. Doszło nawet do tego, że nie miałam z kim o tym wszystkim pogadać, ale na szczęście był Bartek, z którym codziennie rozmawiałam na skype. Okazał się bardzo dobrym przyjacielem. Chciał mi pomóc i nawet on sam próbował pogadać z Bartmanem, ale jemu tez nie udało się go naprowadzić na dobre tory.
                W połowie grudnia Bartman zaprosił mnie na kolację. Zdziwiłam się, bo po ostatnich kłótniach o jego „przyjaciółki” nasze relacje się trochę ochłodziły.
-No dobra, mów co chcesz, bo nie wmówisz mi, że tak bezinteresownie zaprosiłeś mnie na kolacje.
-Już nie mogę Cię gdzieś zabrać?
-Możesz, ale znam Cię.
-No dobra, masz rację. Chcę, żebyś poszła ze mną na sylwestra.
-Ja?? Żartujesz?
-Nie, już jakieś pół roku temu wykupiliśmy miejsca w Zakopanem z chłopakami. Miałem iść z Aśką, ale sama rozumiesz. Nie chcę iść z kimś obcym, więc pomyślałem o Tobie.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł.
-Nie daj się prosić. Większość Cię zna, a reszta pozna. Zobaczysz, będzie fajnie.
-OK. Ale powiedz, dlaczego nie chcesz zabrać jednej ze swoich przyjaciółek.
-Bo wolę się z Tobą pobawić.
                Takim oto sposobem, nie będę się nudziła w tego Sylwestra. Intuicja mi podpowiada, że nie będę żałować tego, że się zgodziłam.

~~

Nareszcie przyszła do nas wiosna. Jak ja kocham taką pogodę;)
Jak myślicie, dowiemy się w niedzielę kto zostanie mistrzem? Ja mam nadzieję, że tak i będzie to oczywiście Resovia;)
Serdecznie zapraszam wszystkich do komentowania;)

piątek, 5 kwietnia 2013

7



Do sali weszłam jak zawsze spóźniona. Na szczęście wykładowca jeszcze nie zaczął rozdawać pytań na kolokwium. Gdy siadam do ławki, zobaczyłam spojrzenie Mili. Wiedziałam, że przepyta mnie dokładnie z całego wieczoru. Po napisaniu koła(o dziwo dobrze mi poszło), razem wyszłyśmy z sali.
-Opowiadaj!
-Ale co?
-Dlaczego znowu masz kaca?
-Nie mam kaca.
-Masz. Znowu piłaś z Bartmanem?
-Powiedzmy...
-Powiedzmy?! Z kim ty piłaś dziewczyno?
-Poczekaj chwilę, telefon mi dzwoni. Kurde, nie znam tego numeru.
-Nie odbieraj, to pewnie z sieci. Będą Cię chcieli naciągnąć.
-Głupia jesteś. Słucham.
-Hej Mela, jak tam życie?
-Hej, dobrze. A kto mówi?
-No jak to kto? Michał.
-Kubiak! Nie poznałam Cię.
                Mina Emilii bezcenna.
-No weź, jak mogłaś. Foch.
-Przepraszam, nie fochaj się. Kupię Ci lizaka na przeprosiny.
-OK. Jak tam, wstałaś już?
-Człowieku, ją już na uczelni jestem i nawet kolokwium napisałam.
-Ooo, i jak Ci poszło?
-Dobrze. A wy co dopiero wstajecie?
-Nie, my z Kurkiem do hotelu wracamy, a chłopaki na trening poszli.
-To oni byli w stanie iść na trening.
-Nie mieli wyjścia. Gdyby nie poszli to Kowal dałby im popalić.
-Hahaha i tak im da, jak zobaczy ich w tym stanie. Misiek, a jak tam wasz kac?
-Młoda, ja nie dzwonie po to, żeby gadać o moim kacu.
-No dobra, to co tam chcesz ode mnie?
-No bo idziemy dziś potańczyć do klubu, i informuje Cię, że idziesz z nami.
-W sumie dlaczego nie. Dziku, a mogę zabrać koleżankę?
-Jak ładna to weź.
-Oj Miśku, nie zawiedziesz się.
-Dobra, to widzimy się potem. Wszystkie potrzebne informacje dostaniesz smsem. Paaa
-Mila, spinaj poślady i nie narób mi dziś wstydu.
-Yyyy o co Ci chodzi?
-Jak to o co? Właśnie zostałaś zaproszona na imprezę i to nie z byle kim, bo z siatkarzami.
-CO?! Jak to? Z kim?
Szybko opowiedziałam jej co się wczoraj działo. Była w ciężkim szoku.
-Ja nigdzie nie idę!!
-Idziesz, idziesz tylko jeszcze o tym nie wiesz.
Emilki nie trzeba było długo przekonywać. Wbrew pozorom ten pomysł podobał jej się od początku, tylko bala się, jak te wielkoludy na nią zareagują. W miedzy czasie dostałam 2 smsy, tym razem od Kurka. Pierwszy informował mnie o której mam się stawić u Bartmana na mieszkaniu, a w  drugim przepraszał za pierwszy, bo jak się okazało nie pisał go Bartek. W sumie mogłam się domyślić, bo który facet kończy smsa "Bartuś:***"? Poinformowałam Mile co i jak i poszłyśmy do siebie się szykować. Ustaliłyśmy jeszcze, że przyjdzie do mnie godzinę przed, żeby dokonać ostatnich poprawek. Próbowałam jeszcze namówić dziewczyny z mieszkania na imprezę, ale Wiktoria musiała jechać do domu, bo miała jakąś imprezę rodzinna, Patrycji już nie było, a Kaśka nie miała ochoty i postanowiła zjechać do domu na weekend.
-Kaśka, no nie daj się namawiać. Będzie fajnie, zobaczysz.
-Mela, nie mam dziś ochoty na imprezę, a w szczególności z ludźmi, których nie znam.
-Ale marudzisz. Poznasz ich, zobaczysz oni nie gryzą.
-Nie. Dobra, ja uciekam bo mi zaraz autobus ucieknie.
-No dobra jak chcesz, to miłego weekendu życzę.-krzyknęłam za nią z pokoju
-No papa. Mela! Ktoś do Ciebie.
                Szybko wybiegłam z pokoju. Kaśki już nie było, ale za to w drzwiach stał Zbyszek. Nie miał radosnej miny. Zaprosiłam go do mieszkania.
-Zbysiu, co się stało? Przecież miałam być u Ciebie dopiero za 3 godziny.
                Bez słowa podał mi jakąś kopertę.
-Co to jest?
-Czytaj.
Odpowiedział zrezygnowany i usiadł na łóżku. Szybko wyjęłam zawartość koperty. Okazało się, że było to zaproszenie na wesele do TEJ Joanny i Patryka. Byłam w szoku. Szybko im poszło. Z koperty wypadł jeszcze jakiś list. Podniosłam go niepewnie i popatrzyłam na Zbyszka. Gestem ręki kazał mi czytać. Aśka wyjaśniała w nim, że nigdy nie była tak szczęśliwa jak teraz i bardzo przeprasza go za wszystko. Napisała też, że ten ich romans trwa już jakiś rok. Teraz jest w ciąży z Patrykiem, ale mimo wszystko Zbyszek był kimś ważnym w jej życiu. Dlatego wysłała mu to zaproszenie, ale nie oczekuje, że  się zjawi na weselu. Po przeczytaniu tego listu, byłam jeszcze w większym szoku niż przedtem. Jak ona mogła zrobić to Zbyszkowi i miała jeszcze czelność wysłać mu to zaproszenie? Siadłam koło Zibiego, który od razu wtulił się w burzę moich brązowych włosów. Był załamany.
-Zbyszek…
-Ja ją kochałem, rozumiesz? Kochałem jak wariat, a ona mi to zrobiła. Patrz-wyciągnął z kieszeni pierścionek- miałem się jej oświadczyć, już miałem wszystko zaplanowane.
-Przykro mi. Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć. Tylko Zbyszek, nie załamuj się. Na pewno spotkasz jeszcze kogoś na swojej drodze, kogo tak pokochasz.
-Mela dzięki, że jesteś.
                Przytulił się do mnie jeszcze mocniej. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale musiało mu to pomóc, bo jak wychodził ode mnie, był w lepszym nastroju. Poprosił mnie jeszcze, żebym nic nikomu nie mówiła, bo nie miał ochoty na słuchanie słów współczucia.
                Około 18 przyszła Mila. Dokonywałyśmy ostatnich poprawek. Miałyśmy przy tym dużo śmiechu. Przed 19 wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy do Bartmana. Mila była bardzo zdenerwowana, ale nie dawała tego po sobie poznać. Jak zawsze weszłam bez pukania. Byli już prawie wszyscy, nie było tylko Igły i Kurka.
-Cześć chłopaki, gdzie jest Krzysiu i Bartek?
-Krzysiek jak załatwi z Iwoną jakąś opiekę do dzieci to przyjadą prosto do klubu, a Kuraś w kiblu siedzi-krzyknął z kuchni Bartman.
-Aha, spoko. A no właśnie. Chłopaki poznajcie moja najlepszą przyjaciółkę Emilię. Mila to są chłopaki.
-Cześć-przywitała się niepewnie Mila.
-Mela, dlaczego jesteś tak niekulturalna i nas nie przedstawisz jak należy? Czy ja mam Cię wszystkiego uczyć? Michał jestem –i podał rękę Mili.
-Po co mam jej mówić coś co już doskonale wie? Oj Dziku, ale ty nie domyślny jesteś.
-Kulturalny, mnie dobrze wychowali po prostu.
-Oj już się nie tłumacz tak-wtrącił się Pit- Ładnie wyglądacie dziewczyny- puścił nam oczko.
-No właśnie Mela, nie poznał bym Cię dziś na ulicy.
-No wiesz Miśku, ja nie zawsze chodzę w piżamie.
-To była twoja piżama?!
-No tak. Co ty myślałeś, że ja na co dzień chodzę w rozciągniętych szortach i za dużej bluzie  Zbyszka?
-No chyba nie…
-Brawo Michałku.
-A mi tam się podobała ta piżama. Cześć Melka-powiedział Kurek, który właśnie wyszedł z łazienki i dał mi buziaka w policzek - jak dla mnie mogłabyś chodzić tak cały czas. Wyglądałaś tak seksi.
-Kurwa Kurek!! Nie podrywaj mi siostry, bo oberwiesz.
-Hahaha spokojnie Zibi, Ciebie i tak kocham najbardziej. A tobie Bartku dziękuje za komplement, będę pamiętała na przyszłość jak mam przy Tobie chodzić. A teraz poznaj Emilkę.
-Witam nową koleżankę.
-Cześć.
-Dobra, są chyba wszyscy, to zbieramy się i ruszamy w miasto-krzyknął Grzesiek.
                Zadzwoniliśmy po taksówki i pół godziny później byliśmy już pod klubem.  Chłopaki skorzystali ze swoich znajomości i do klubu wbiliśmy się za darmo. Do tego dostaliśmy lożę dla VIPów. Po 20 zjawił się też Krzysiek z Iwoną. Impreza zaczęła się na dobre. Po wypiciu kilku kolejek poszłam z Kurkiem na parkiet. Nie spodziewałam się, że tak dobrze tańczy. Po kilku piosenkach zachciało nam się pić i wróciliśmy do stolika. Siedział tam tylko Piter z Grzesiek i ostro o czymś dyskutowali.
-Hej chłopcy, gdzie reszta?
-Wzięli z was przykład i poszli na parkiet.
-Aha, a wy co tak tu sami siedzicie?-zapytałam i pochłonęłam szklankę soku, która stała na stoliku.
-Ponieważ zabrakło nam pięknych pań do tańca-stwierdził Grzesiek- teraz Amelko idziesz tańczyć ze mną.
                Tak było całą noc. Przechodziłam z rąk do rąk, ponieważ każdy siatkarz chciał ze mną zatańczyć. Po 24 podeszła do mnie Mila i powiedziała, że jedzie do mieszkania, bo źle się czuje. Zaproponowałam jej że ją odwiozę, ale stwierdziła że sobie poradzi. Nie zdążyłam zaprotestować, bo Kurek dosłownie porwał mnie na parkiet. Do końca tańczyłam tylko z nim. Nie powiem, dobrze czułam się w jego towarzystwie. Koło godziny 3 stwierdziłam, że już nie mam siły i udaliśmy się do stolika.
-To co Mela, wracamy?-zapytał Piter.
-Tak, marzę o łóżku. Gdzie reszta.
-Ignaczakowie już dawno się zmyli, a Grzesiek jakąś godzinę temu poszedł odstawić Michała do hotelu, bo chłopak się trochę zrobił.
-Ok, a gdzie jest Zbyszek? Miałam z nim wracać.
-Nie mówił Ci? Gdzieś tak po 24 zmył się na mieszkanie, bo stwierdził, że nie ma ochoty na zabawę. Zobowiązał nas do tego, żebyśmy odstawili Cię bezpiecznie na mieszkanie.
-Nic mi nie mówił.
-Pewnie nie chciał Ci psuć zabawy-powiedział Bartek- Chodź Melka, wracamy do domu, bo ledwo trzymasz się na nogach.
                Chłopcy odstawili mnie pod same drzwi na mieszkanie. Ładnie się z mini pożegnałam i weszłam do środka. Wysłałam smsa do Zbyszka, czy wszystko w porządku i poszłam się wykąpać. Gdy wróciłam miałam na telefonie jedną nieodebraną wiadomość, ale nie od Zbyszka tylko od Kurka.
‘Amelko, jeszcze raz dziękuję Ci za miły wieczór. Naprawdę świetnie się bawiłem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy. B;)’
‘Ja też się dobrze bawiłam. Również mam nadzieję na powtórkę. Dobranoc’
                Odłożyłam telefon pod poduszkę i momentalnie zasnęłam. 

~~

Bardzo się cieszę, że poprawiłam wam humory ostatnim rozdziałem;) Postaram się częściej to robić;)  
Jesteście już gotowe na finał? Ja się już doczekać nie mogę. Komu kibicujecie? Ja oczywiście Resovii. Buziaczki;**