Nie
wiem jakim cudem udało mi się wyrobić. Biorąc pod uwagę to, że musiałam
dojechać do Rzeszowa, ubrać się, przyszykować sobie sukienkę (przecież nie będę
w niej jechać całą drogę, bo może się pognieść), uczesać, pomalować i stawić
się do mieszkania Zbyszka na 13, to pół godziny spóźnienia to nic. Od dwóch
godzin siedzę w białym audi Zbyszka i mkniemy do Zakopanego.
-Mam dwa pytania.
-Co tam?
-Gdzie będziemy spać?
-W hotelu.
-Nie o to pytam, chodzi mi o pokoje.
-Niestety nie udało mi się zmienić rezerwacji i zostaje nam
jeden pokój z wielkim łożem małżeńskim.
-Nie myśl sobie, że będę spała na podłodze. Łóżko jest moje,
musisz zadowolić się podłogą. No chyba że szczęście Ci dopisze i będzie kanapa.
-Ej Mała, ja się tak nie bawię. Zaprosiłem Cię, więc chyba
coś mi się należy?
-No właśnie zaprosiłeś mnie i do tego jestem kobietą, więc
jako dżentelmen powinieneś mi odstąpić łóżko.
-Ty spryciulo. A drugie pytanie?
-Dlaczego jedziemy sami? Dlaczego nie jada z nami chłopaki?
-Jakie chłopaki?
-No z drużyny geniuszu.
-Pit jedzie z Ola, Grześkiem i jego partnerką, więc by się
nie zmieścili, a Ignaczakowie odwożą gdzieś dzieciaki, więc już dawno
wyjechali.
-Ok, a reszta?
-Jaka znowu reszka.
-Ty naprawdę ciężko myślisz. No cała reszta z Asseco. Przecież
to sylwester z Resovią, tak?
-A kto Ci tak powiedział? Nie z Resovią, tylko z
reprezentacją.
-CO!? I ty mi to dopiero teraz mówisz?
-A to zmienia postać rzeczy?
-Tak, przygotowałabym się na to jakoś.
-Mela, ślicznie wyglądasz. Nie musisz nic zmieniać.
-To dlatego Lotman patrzył się na mnie jak na idiotkę…
-Teraz to nie rozumiem.
-Spotkałam go przed świętami w galerii i życzyłam udanych
świąt, a jak on mi zaczął życzyć udanego sylwka to powiedziałam mu, że przecież
się zobaczymy i uciekłam bo mnie Mila wołała. Ale widziałam jego minę, był dość
z szokowany.
-Nie dziwie mu się, też bym był gdybyś mi zakomunikowała, że
wybierasz się do Stanów.
-Gdzie?
-No do USA. Paul poleciał do domu na święta i sylwestra,
wraca dopiero 2 stycznia.
-Zrobiłam z siebie idiotkę…
-Spokojnie, to inteligentny facet, więc na pewno pomyślał,
że to jakaś pomyłka.
-Dobra, teraz mi powiedz kto tam będzie. Muszę się mentalnie
na to przygotować.
-A to jest dobre pytanie. Poza ta trójką o której była mowa,
to na pewno jeszcze Kubiak, Możdżon, Rucek, Guma i Wiśnia . Reszta nie była do
końca zdecydowana. Winiar nie wiedział czy będzie miał komu dziecko upchnąć,
ale jak przyjedzie to z Zatim. Jarosz z Konarskim nie przyjadą, a Ziomek i
Kuraś to sam nie wiem.
-Aha… Rozmawiałam wczoraj z Bartkiem i nic nie wspominał,
więc pewnie nie przyjedzie.
-Młoda, co się kręci między tobą a Kurasiem?
-A co się ma kręcić?
-Nie udawaj, mam oczy i widzę jak na siebie patrzycie.
-Przyjaźnimy się i tyle.
-Dobra jak nie chcesz to nie mów, ale ja i tak się dowiem.
W Zakopanem byliśmy po 19. Trasę
na 4 godziny przejechaliśmy w 6… To cud, że przez te korki wyrobiliśmy się
przed 20. Zibi zameldował nas w pokoju i poszliśmy się odświeżyć. Pokój był
duży z wielkim oknem, które wychodziło na Giewont. Na szczęście dla Zbyszka
była też kanapa. Trochę się skrzywił jak ją zobaczył, no ale nic lepszego mu
zaproponować nie mogłam. Szybko wzięłam
się za szykowanie, bo na miejscu mieliśmy być o 20. Oczywiście się spóźniliśmy,
ale tym razem nie przeze mnie. Gdy ja gotowa czekałam na Zbyszka, on odprawiał
swoje rytuały w łazience. Siedzi tam dłużej, niż nie jedna baba. Gdy w końcu
był gotowy, wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do lokalu, gdzie miała odbywać się
zabawa. Zbyszek wyjaśnił mi, że wspólnie z chłopakami zarezerwowali jakąś salę
w pensjonacie tylko dla nich, więc nikt nie będzie nam przeszkadzał. Wchodząc
na sale zauważyłam, że nie byliśmy ostatni. Nie było jeszcze Igły z Iwona oraz
zawodników ze Skry. Pomyślałam, że oni jednak się nie zjawią skoro jeszcze ich
nie ma. Bartman przedstawił mnie zawodnikom z Kędzierzyna oraz ich partnerkom.
Po wstępnym zapoznaniu udaliśmy się do naszego stolika, przy którym siedzieli
już Rzeszowscy zawodnicy oraz Kubiak.
-Witam piękne panie.
-Hej Zbyszku.
-Bartman, ty lepiej nie podrywaj mi dziewczyny.
-Dziku, ty wiesz, że ja z Monia to jak brat i siostra. A
właśnie dziewczyny poznajcie, to jest Amelka zwana Mela. A to jest Monika, Ola
i koleżanki to nie znam.
-Angelika. Milo mi.
-Mi też jest miło was poznać dziewczyny.
Po zapoznaniu się z dziewczynami
usiedliśmy miedzy Dzikiem i jego dziewczyna, a Pitem i Ola. Ja siedziałam
akurat koło Moniki.
-A wiec to ty jestem tą słynna siostra Bartmana.
-Wy jesteście rodzeństwem?!- Wtrąciła się do rozmowy
Angelika.
-Tak, a nie widać? Wszystko mamy podobne, nawet oczy, ale
moje są bardziej zielone. Tylko rodziców mamy innych, ale to nam nie
przeszkadza.
-Yyyy, że jak?
-Oni nie są rodzeństwem Angela, tylko tak mówią, bo znają
się bardzo dobrze-powiedziała Ola, która usiadła na miejscu Zbyszka. Dopiero
teraz zwróciłam uwagę na to ze panowie gdzieś wybyli.
-Dokładnie-uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Wcale nie wyglądasz mi na taka, co daje każdemu i wszędzie-powiedziała
Monika.
-Słucham!?
-Przepraszam, nie chciałam Cię urazić. Po prostu nasłuchałam
się o tobie od Aśki. Ale wygląda mi na to, że oceniła Ciebie przez pryzmat siebie.
Uwierz mi, ta dziewczyna wręcz Cię nie znosi.
-A my nie znosimy jej - powiedziała Ola- zawsze się tak
wywyższała przy nas, jakby była nie wiadomo kim.
-No to wszystko wyjaśnia. Michał mi właśnie mówił, że
strasznie nagadała na mnie.
-Ty sobie nawet nie wyobrażasz jak. Ale coś mi się wydaje, że
w ten sposób chciała się usprawiedliwić.
-Z tego co mi wiadomo, to ona zaczęła zdradzać Zbycha na
długo przed tym jak się poznaliśmy.
-No właśnie. Nie przejmuj się nią. Nie warto. Michu mi
mówił, że bardzo fajna z Ciebie dziewczyna i ja się tego trzymam.
-No i opiekujesz się naszym Zbyszkiem, wiec masz dużego
plusa-powiedziała Ola.
-Uwierz, że nie jest to takie proste.
-Domyślam się. Z niego zawsze było niezłe ziółko.
-Ooo widzę, że dziewczyny już się zaprzyjaźniły-Piter
wtrącił swoje 3 grosze.
-Tak, tak. Nie zabrałeś mnie na ostatnia imprezę, żebym
poznała Amelie, wiec sama sobie radze kochanie.
-Oj przepraszam-mówiąc dał jej buziaka.
-Mówcie do mnie Mela, tak jak wszyscy.
-Ja mówię do Ciebie Mała-powiedział Bartman.
-Bo ty jesteś inny. Właśnie Ola, dlaczego Cię nie było na tej
imprezie, no i was dziewczyny?
-Mi Michał powiedział, że to taki męski weekend ma być, wiec
stwierdziłam, że nie jadę, bo tylko będę się nudziła.
-Ja pojechałam do rodziców, a ten nicpoń poszedł w tango, a
Angela nikogo jeszcze nie znała.
-O tak, tak ale jak by mi ktoś sms napisał, to bym przyszła.
-Angela, jak mieli Ci napisać sms jak Cię nie
znali?-zapytała Ola.
-A no rzeczywiście. Hihihihi.
-Nie martwcie się dziewczyny, grzeczni byli. Miałam na nich
oko.
-Szczególnie jak tańczyłaś z Bartkiem. Wtedy to ty nic nie
ogarniałaś.
-Grabisz sobie Pit…
-Mela?! Kręcisz z Kurasiem?
-My po prostu się przyjaźnimy.
-Tak, od tego się zaczyna. Ze mną i Michem też tak było, a
teraz jesteśmy ze sobą już od kilku lat.
-Dziewczyno trzymaj się Kurka, bo z nim nie
zginiesz-powiedziała Ola.
-Ale…
-Żadne ale! Właśnie chłopaki, będzie Bartek?
-A to jest bardzo dobre pytanie-odpowiedział Grzesiek.
-Rozmawiałam z nim wczoraj i nic nie wspominał, więc raczej
go nie będzie.
-Szkoda dawno go nie widziałam. Piotrek musimy odwiedzić
Kurasia w tej Rosji.
-A co? Ja Ci już nie wystarczam?
-Wystarczasz kochanie, ale wiesz czasem potrzebne jest
jakieś urozmaicenie w związku.
-O nie! Zakazuje Ci się widywać z Kurkiem.
-Oj ty mój zazdrośniku, daj mi lepiej buziaka i już się nie
gniewaj.
-To wy się mizgajcie, a my idziemy się przywitać ze
Skrzatami, bo już przyjechali-powiedział Bartman wstając od stołu.
Okazało
się, że z Winiarskim i Zatorskim przyjechali jeszcze Bąkiewicz, Wlazły oraz
Pliński. Oczywiście byli z żonami, bądź partnerkami. Wszyscy bardzo serdecznie
przyjęli mnie do swojego grona.
-Chłopaki, a gdzie jest Igła i ta jego kamera?-zapytał Zati.
-Nie wiem, powinni już dawno tu być z Iwona-odpowiedział im
Zbyszek.
-Cieszmy się wolnością póki możemy. Jak przyjedzie to nie da
nam żyć. Powiem wam, że już mam dość tej jego kamery. Człowiek nawet normalnie
nie może podłubać w nosie, bo nigdy nie wiadomo czy czasem Cię nie
nagrywa-powiedział Winiar.
-Wszystko słyszałem Winiar, właśnie ściągnąłeś na siebie
gniew mojej kamery, dziś nie możesz czuć się bezpiecznie-krzyknął Igła który
musiał niedawno przyjechać i właśnie wchodził do sali. Gdy go usłyszeliśmy,
wszyscy automatycznie odwróciliśmy się w jego stronę, a ja przez przypadek
wpadłam na jakiegoś olbrzyma i gdyby nie to, że ten ktoś złapał mnie w
ostatniej chwili, runęłabym jak długa na ziemię.
~~
Przepraszam was za to, że tamten rozdział był taki krótki, ale nic więcej nie mogłam do niego wymyślić. Ten trochę dłuższy i należy do tych przejściowych;) Pozdrawiam was gorąco;)) Buziaki;**